Lifestyle

Ludzie

James Dyson – ciekawość, frustracja i sukces

Tekst rozmawiał Marcin Pietrzak

2013-02-13
James Dyson – ciekawość, frustracja i sukces
Na chwilę obecną wartość majątku Dysona szacuje się na ponad miliard funtów brytyjskich, według rankingu Forbesa jest czwartym najbogatszym Brytyjczykiem. Najbardziej znanym wynalazkiem Jamesa Dysona jest pierwszy na świecie odkurzacz bezrowkowy. Odkurzacze firmy Dyson są dostępne w sprzedaży w ponad pięćdziesięciu krajach. Wynalazca nadal tworzy nowe, różne urządzenia, takie jak cyfrowy silnik Dysona czy suszarka do rąk Dyson Airblade™. Jego najbardziej aktualnym wynalazkiem jest pierwszy na świecie przenośny wentylator bezłopatkowy (2009) oraz termowentylator Dyson Hot™ (2011). Dyson wydaje 1,5 miliona funtów tygodniowo na badania i rozwijanie nowych technologii. 


Na homepage`u Dysona czytamy: "design w firmie Dyson oznacza, w jaki sposób coś działa, a nie jak wygląda – projekt powinien rozwijać się zaczynając od funkcjonalności” – To jest też jedna z wytycznych dobrego designu, bo dobrze zaprojektowany, designerski produkt musi przede wszystkim być funkcjonalny, ekologiczny i dobrze wyglądać. Jednak wygląd produktów Dysona to ważny element ich tożsamości. Każde urządzenie jest charakterystyczne skąd pomysł na wzór? Jaka towarzyszy temu „filozofia”?

Wydaje mi się, że to dość prosta filozofia – moim celem jest, by ulepszać to, co już istnieje. Często odczuwam frustrację, gdy używam różnych sprzętów. Przedmioty codziennego użytku, takie jak odkurzacze, które tracą siłę ssania, suszarki do rąk, które nie wysuszają rąk i wentylatory, które swoimi łopatkami tną powietrze – tego wszystkiego doświadczałem na swojej skórze. Zdarzają się wspaniałe projekty, ale ja wolę raczej te prozaiczne. Wolę zmierzyć się z czymś, co naprawdę mnie irytuje, niż stworzyć coś, co tylko ładnie wygląda.


Nie ma Pan tytułu inżyniera, ani fizyka, a dokonał Pan tak wielu innowacji i jest Pan najbardziej znanym brytyjskim wynalazcą. Czy można powiedzieć, że ma Pan jakiś wrodzony zmysł techniczny, zdolności inżynieryjne?

Zawsze fascynowało mnie, jak różne urządzenia działają. Jako dziecko rozkręcałem stare odbiorniki radiowe, aby zobaczyć, jak zawierają w środku. Uczyłem się samodzielnie. Doprowadzałem rodzinę do szału, bo wszędzie zostawiałem części odbiorników radiowych, ale rozkręcałem na części, bo chciałem zobaczyć, jak działają.
Ta sama ciekawość skłoniła mnie do rozebrania na części mojego odkurzacza. Byłem sfrustrowany, że Hoover z górnej półki cenowej działał bardziej jak miotła niż odkurzacz. Rozpylał kurz wokół domu, zamiast wciągać go do worka. Jak się okazało, to właśnie worek był problemem. Więc zabrałem się do pracy, by znaleźć lepsze rozwiązanie. Inspirację czerpałem z przemysłowych cyklonów. Zrobiłem uproszczoną wersję takiego cyklonu, odpowiednio mniejszą, by zmieścił się w odkurzaczu i zastąpiłem nim worek. Nie spodziewałem się, że nawet ten pierwszy surowy prototyp (wykonany z kartonu) sprawdzi się lepiej niż mój dotychczasowy odkurzacz z tradycyjnym workiem. 5 lat i 5 127 porażek (lub prototypów, jak my inżynierowie je nazywamy) i całe worki wytrwałości później skonstruowałem pierwszy na świecie bezworkowy odkurzacz.
Nie mógłbym tego faktu przypisać moim umiejętnościom lub wiedzy. Raczej było to połączenie ciekawości, frustracji, niezadowolenia, obsesji, uporu i wytrwałości, aby wynaleźć coś lepszego. I to doprowadziło mnie do miejsca, w którym jestem dzisiaj.




Ma Pan wiele złych doświadczeń z wielkimi koncernami. Czy Pana zdaniem, gdyby nie bariery, które tworzą wielkie koncerny, mielibyśmy dziś o wiele więcej nowoczesnych, innowacyjnych produktów i bylibyśmy pod względem technicznym na wielu obszarach o wiele dalej niż dzisiaj?

W Wielkiej Brytanii boimy się ryzyka. Żałuję, że nie zrozumiałem siły komercjalizacji pomysłów wcześniej i zmarnowałem mój czas próbując przekonać do moich pomysłów koncerny, które wolały raczej unikać zmian. To był dla mnie poważny cios w tamtym czasie, ale przetrwałem. Musiałem. I dobrze zrobiłem.
Tego typu inwestycje są długotrwałe i niosą ze sobą wysokie ryzyko – w skrócie, to nie bardzo brytyjskie... Dlatego wspieramy młodych wynalazców i organizujemy konkurs James Dyson Awards. Studenci – przyszli inżynierowie – otrzymują zadanie: rozwiązać problem. Zgłaszają swoje wynalazki z nadzieją, że otrzymają nagrodę pieniężną, połowę dla siebie, drugą połowę dla wydziału, na którym studiują.
Ponadto, otwarty przez nas niedawno budynek Dysona w Royal College of Arts sprzyja tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. Zapewniamy uczniom przestrzeń, środki i sprzęt do rozwijania opracowywanych przez nich technologii. Fundacja Jamesa Dysona przekazała 5 milionów funtów na wsparcie tego projektu.

Czy można powiedzieć, że nowe, innowacyjne rozwiązania są niekorzystne dla wielkich koncernów?

Nie, w zasadzie myślę, że jest odwrotnie. W 2001 roku Mike Rutter, wówczas vice-prezes Hoovera na Europę, powiedział w jednym z programów telewizyjnych, że żałuje, że nie kupił mojego pomysłu na odkurzacz, bo umieściłby go na półce i tam zostawił. Hoover nie wykorzystał swojej szansy i teraz w 1 na 3 gospodarstwa domowe w Wielkiej Brytanii znajduje się odkurzacz Dysona. Pomysłowość i śmiałość zespół Dysona ma we krwi. Jedynym ryzykiem jest samozadowolenie. Jeśli nie wymyślisz czegoś innowacyjnego, to gdzieś zrobi to ktoś inny.


W swojej firmie stawia Pan na innowacje. Woli Pan zatrudniać nowych absolwentów z uniwersytetów, którzy nie mają żadnego doświadczenia, które może zmienić proces myślenia. Czy można powiedzieć, że system rozwoju technologii, innowacji itd. jest w większości firm nieefektywny, skostniały?

Nie wiem, jak podchodzą do tej kwestii inne firmy. Ale mam przeczucie, że nie zatrudniają absolwentów. Prawdopodobnie dlatego, że nie cenią braku doświadczenia. My doceniamy. Świeżo upieczeni absolwenci pełni są pomysłów, niekonwencjonalnych i bez skazy. Nie boją się poszukiwać nowych możliwości. Podchodzą do pracy bez błędnych założeń i bez zahamowań zmagają się ze skomplikowanymi zagadnieniami. Nie spodziewamy się gotowych produktów, mogą trafić do nas nieoszlifowane, ale to jest nieodłączna część zabawy. Osoby, które pomyślnie przejdą przez rozmowy kwalifikacyjne, zawsze są pełne entuzjazmu i nieograniczonych pokładów pomysłów.

Często mówi się dziś, że wiele produktów jest wytwarzanych specjalnie, aby miały krótki okres funkcjonowania, np. produkt po dwóch latach, akurat, gdy wygaśnie gwarancja przestaje działać i nie opłaca się go naprawiać. Jakie jest Pana zdanie na ten temat?

Postrzegać technologię tylko krótkoterminowo to proste rozwiązanie. Wielu z nas oczekuje natychmiastowej satysfakcji. Jeśli coś nie spełnia naszych oczekiwań, wyrzucamy to jak kwaśne mleko. W rezultacie wielu producentów zaczęło myśleć w podobny sposób. Rozwijają produkty z krótkim okresem przydatności, które można wyrzucić, gdy przyjdzie czas wymiany.
Ja obrałem długoterminową perspektywę. Wszystkie nasze urządzenia zaprojektowane są tak, by jak najdłużej służyć swoim właścicielom. Dajemy na nie 5-letnią gwarancję. Projektujemy je tak, by można było je łatwo naprawić.
Wszystkie elementy odkurzacza są łatwo dostępne, od czyszczących szczotek po system cyklonów. Więc jeśli coś się popsuje, możemy łatwo zlokalizować usterkę. Natomiast problemami, z którymi nie możemy poradzić sobie sami w domu, zajmuje się specjalny zespół obsługi klienta stworzony, by szybko i skutecznie rozwiązywać problemy.




Jakie obszary naszego życia Pańskim zdaniem, jako wynalazcy i człowieka mającego niezwykły punkt widzenia, wymagają największych usprawnień? Gospodarstwo domowe, transport, pozyskiwanie energii?


Przez cały XX wiek skupiono się na budowaniu i rozwijaniu największych i najbardziej zaawansowanych technologii. Ale teraz musimy podejmować inne wyzwania. Musimy rozwijać technologię, która jest mniejsza, bardziej kompaktowa, lżejsza i bardziej wydajna. Innymi słowy, musimy zrobić więcej za mniej.
Istnieje wiele dowodów, że to się już dzieje. Inżynierowie marki Rolls Royce opracowali żaroodporne ostrza, by ich odrzutowe silniki mogły pracować w wyższych temperaturach. Udoskonalili spalanie i zmniejszyli zużycie paliwa. Nie brano pod uwagę ekologii, liczyła się skuteczna inżynieria.
Nasze suszarki do rąk Dyson Airblade zużywają mniej energii, nie dlatego, że zdecydowaliśmy, by były bardziej ekologiczne niż tradycyjne suszarki, ale dlatego, że chcieliśmy, by lepiej spełniały swoją podstawową funkcję. Pochłaniające dużo energii elementy grzewcze zastąpiliśmy cyfrowym silnikiem, który generuje strumień chłodnego powietrza.
Takie ulepszenia zajmują dużo czasu. Wymagają dużych inwestycji w badania i rozwój, cierpliwości, wytrwałości i gotowości do podjęcia ryzyka. Nagrody i satysfakcja są dla tych, którzy są gotowi podjąć to ryzyko.

Jaka filozofia tkwi w James Dyson Award? Czy James Dyson Award jest już dostępny dla polskich studentów?

Zadanie jest proste: zaprojektuj coś, co rozwiązuje jakiś problem. Zawsze jestem pod wielkim wrażeniem, kiedy widzę zgłoszone do konkursu wynalazki. Ale to, co lubię najbardziej, to wynalazki, które zmuszają mnie do zadawania pytań. Jak to działa? Do czego to służy? Co doprowadziło do skonstruowania takiego wynalazku? Jaka frustracja? Konkurs obejmuje obecnie 18 krajów. Przyciąga uwagę inwestorów, prasy i potencjalnych klientów. To podnosi status studentów, którzy się zgłaszają. Zeszłorocznym zwycięzcą zainteresowali się inwestorzy z Arabii Saudyjskiej, Kanady i Stanów Zjednoczonych. Chciałbym zachęcić wszystkich, którzy studiują w jednym z 18 krajów, aby zgłaszali swoje wynalazki, również Polaków. W przyszłym roku zapisy rozpoczną się już w lutym 2013 r.

Jakie jest Pańskie główne motto?

Nigdy się nie poddawaj.