Życie człowieka składa się z dwóch pozycji: leżącej i stojącej. Stojąc nie potrzebujemy żadnego oparcia. Ale chcąc się położyć, szukamy miękkiego, bezpiecznego miejsca.
W gnieździe moich rodziców urodziłem się i prawdopodobnie też, zostałem tam poczęty!
Jak wszystko dobrze pójdzie, swoją ziemską pielgrzymkę do Domu Ojca zakończę w łóżku.
Krzepiący sen w dobrych warunkach doceniali już starożytni. Przysłowie „jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz” wywodzi się sprzed kilku tysięcy lat i znali je ponoć Egipcjanie, którzy bardzo dbali o wygodny sen. Ich łoża wyposażone były w specjalne podgłówki, które chroniły misternie trefione fryzury przed zniszczeniem.
Przez setki lat posiadanie własnego kąta do spania było przywilejem możnych tego świata. Reprezentacyjne łoże podkreślało status posiadacza i było najdroższym meblem w niejednym dworze.
Biedacy sypiali na ziemi lub na ławach. A gdy łóżka wprowadziły się wreszcie pod strzechy i do mniej majętnych domów, próżno w nich było szukać jakiegokolwiek azylu czy prywatności. Spało w nich po kilka osób, a niektóre były tak olbrzymie, że mieściło się w nich nawet po kilka par, które szukając choćby minimum intymności, mogły się odgrodzić od reszty świata zaciągając kotary.
Nasi przodkowie, tak jak i my, cenili sobie dobry wypoczynek. Materace robili więc z tego, co wygodne, miękkie i przewiewne – puchu, pierza, włosia, gałązek. Po wsiach legowiska wykładano sianem i słomą. Chociaż koszona suszona trawa, która, jak wierzono, przynosiła zdrowe i wesołe sny, miała też koronowanych amatorów. Jednym z nich była sam król Staś, który kazał służbie mościć z niej posłanie.
Łóżko jest meblem szczególnym, spędzamy w nim bowiem więcej czasu niż w jakimkolwiek innym miejscu. Aż jedną trzecią życia. Całe życie jesteśmy w butach albo… w łóżku. Naukowcy wyliczyli, że na sen przeznaczamy prawie dwieście tysięcy godzin! Jednakże od ilości snu znacznie bardziej istotna jest jego jakość.
To, jak spędzimy noc – słodko śpiąc i regenerując ciało i duszę, czy przewracając się z boku na bok i pomstując na niewygody – wpływa na nasze funkcjonowanie za dnia.
Wyspani budzimy się pełni energii i woli walki z oporną materią. W przeciwnym wypadku – od rana mamy dosyć wszystkiego, bolą nas kark i plecy, jesteśmy zmęczeni i drażliwi, bardziej podatni na stres, mniej odporni na choroby, mamy kłopoty z koncentracją.
Nic więc dziwnego, że dobranie odpowiedniego mebla do snu jest sprawą niezwykle ważną; nikt nie chce przecież czuć się rano jak bajkowa królewna, która przez stos pierzyn wyczuła ziarnko grochu i przez całą noc nie zmrużyła oka.
W porządne łóżko warto zainwestować. Jeżeli, bywa, że chętnie płacimy 50,000 EUR za samochód, w którym spędzamy statystycznie tylko godzinę dziennie, dlaczego nie mielibyśmy wydać kilku tysięcy euro na coś na czym śpimy od sześciu do ośmiu godzin dziennie?
Dobre łóżko to taki mebel, który umożliwi nam przyjęcie właściwej pozycji podczas nocnego wypoczynku. Jego najważniejszą częścią jest oczywiście materac. A ten musi być miękki z zewnątrz, sprężysty w środku i bardzo dobrze, z łatwością przewietrzający się. Ciało ma spoczywać na nim w pozycji naturalnej. Gdy leżymy na wznak, kręgosłup powinien być wygięty w literę S, gdy przekręcamy się na bok – układać w linie prostą. Nie wypoczniemy na podłożu zbyt miękkim lub za twardym, gdyż albo będziemy się zapadać, albo za bardzo wyginać. Im więcej ważymy, tym twardsze powinniśmy wybrać podłoże.
Na szczególną uwagę zasługują łóżka składające się z pięciu niezależnie regulowanych stref (unoszących kark, plecy, uda, stopy oraz dodatkowo podpierające kręgosłup). Wystarczy przycisnąć jeden guzik na pilocie albo ręcznie ustawić odpowiednio stelaż. Wielkiego wysiłku nie wymaga także przekształcenie takiego łóżka w wygodny fotel czy szezlong. W parze z technicznymi możliwościami idzie dobre wzornictwo.
Jeśli porównalibyśmy mieszkanie z miastem – kuchnia byłaby zapewne odpowiednikiem barwnego targu warzywnego, salon – gwarnego rynku, na którym przecinają się drogi wszystkich obywateli, a sypialnia – synonimem domu, dającego shronienie przed ulicznym gwarem.
W tym najbardziej prywatnym miejscu króluje łóżko, jedyny mebel, który tak naprawdę każdy chce i musi mieć. Jego posiadanie świadczy bowiem o przynależności do domu a doceniamy go zwykle dopiero wtedy, gdy spędzamy noc na cudzym posłaniu.
Powrót na swoje śmiecie to przede wszystkim błogie uczucie spania we własnym łóżku.
Biblijny paralityk, którego cudownie uzdrowił Jezus, posiadał jedynie niezbędne łóżko.
Pamiętamy te słynne słowa z Ewangelii Marka: „Wstań, weź swoje łoże i chodź”.
Ostatnio widziałem w telewizji relację z miejsca, przez które przeszedł huragan.
Zwiało cały dom, jedynie łóżko z trzepoczącymi prześcieradłami stało na swoim miejscu. Gdyby było to moje łóżko, następną noc już spędziłbym w nim, pod gołym niebem.
Głowę pod kołdrę i już. Bo w łóżku czuję się bezpiecznie, tam jest mój dom…