[Materiał reklamowy]
Osada Sudecka to klimatyczny zakątek w uzdrowiskowej miejscowości Lądek-Zdrój. Kompleks tworzą domki z bala, apartament solny i duży apartament znajdujące się w największym domu – z widokiem na stok narciarski i Czarną Górę. Obiekt położony w otoczeniu lasów i łąk zapewnia spokojny wypoczynek, błogą ciszę oraz kontakt z naturą. Osada Sudecka jest dumą właścicielki i najlepszym dowodem na to, że warto realizować marzenia – o tym w szczerej rozmowie z Elżbietą Koncką, twórczynią wyjątkowego miejsca relaksu w Kotlinie Kłodzkiej.
Jak zrodził się pomysł stworzenia Osady Sudeckiej i jak przebiegała droga do realizacji tego planu?
Tak naprawdę nigdy tego nie planowałam. Pomysł był dość spontaniczny, a Osada rzeczywiście powstała z przypadku. To prawda – zawsze chciałam zbudować dom w górach. Taki pomysł zrodził się wiele lata temu, ale został gdzieś głęboko zakopany. Jednak kilka lat temu, podróżując po Kotlinie Kłodzkiej, w Lądku-Zdroju natrafiłam na dość zakrzaczoną działkę. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała na atrakcyjną, ale poczułam od razu, że to jest moje miejsce na dom w górach. Dotarłam do właścicieli działki i ją kupiłam… A potem przyszła refleksja – jak to ogarnąć i to przecież dodatkowo ogromny szmat drogi z Warszawy.
Architekt, który projektował dom, narysował trzy (śmiech). Pamiętam jego słowa: „w dwóch dodatkowych domkach będzie Pani przyjmowała gości, spędzając czas w górach”. Pomyślałam, że może ma rację.
Łatwo nie było. Prace ziemne, fundamenty, studnia, oczyszczalnie ekologiczne, prąd itp. A potem górale zaczęli budować – najpierw dwa mniejsze domki. Równolegle powstały fundamenty pod duży dom. A ja lawirowałam pomiędzy stolicą a budową. No i przyszedł ten najtrudniejszy czas – 2018 r., kiedy wszystkie prace się skumulowały, a moja mama się rozchorowała. Wtedy przychodziły największe kryzysy. Jeden zapamiętam na zawsze. Kiedy poczułam, że już nie pójdę do przodu i byłam gotowa oddać całą tę budowę z działką komuś za darmo... Ale to na szczęście minęło. Znowu odzyskałam siłę, dumę i szłam do przodu, czasami potykając się. Ale mój Anioł Stróż zawsze stał przy mnie. Na swojej drodze spotykałam wiele osób, które mnie wspierały, ale też takie, od których dostawałam twarde lekcje. W 2018 r. jesienią zaczęli przyjeżdżać pierwsi goście i było ich coraz więcej i więcej, a ja wymyślałam kolejne elementy rekreacji w Osadzie.
Dziś Osada Sudecka jest dla Pani powodem do dumy. A więc warto było podjąć ryzyko i zrealizować swoje marzenie?
Marzenia są po to, żeby je realizować. Ryzyko jest zawsze, ale w życiu warto je podejmować. To nasze wybory, nasze życie, a mamy je tylko jedno. Jednak warto wiedzieć, że realizacja marzeń to wzloty i upadki – i na to trzeba się przygotować. Ale gdy już się uda, czujesz dumę, siłę i większy dystans do problemów.
Czasami pijąc poranną kawę wspominam te kilka lat wstecz, że udało się stworzyć fajne miejsce, że tutaj było kiedyś „klepisko”, a teraz goście bardzo chętnie przyjeżdżają, kochają to miejsce, wracają, budują się przyjaźnie. Osada jest moją przystanią. Dla wielu gości także. Warto było.
Osada Sudecka to nie tylko miejsce, to także odwiedzający je ludzie. Kim są trafiający tu goście?
Mam szczęście, ponieważ do Osady trafiają bardzo fajni i ciekawi goście. Często rozmawiamy przy ognisku, gotujemy razem w altanie, pieczemy bułeczki, wymieniamy się swoimi doświadczeniami. Moi goście to często bardzo otwarte osoby, które potrzebują po prostu pogadać. Przekrój jest różny – rodziny z dziećmi, młodzi ludzie, a także wielopokoleniowe rodziny. I goście wykonujący przeróżne zawody. Każdy z nich ma swoją historię. Przyjeżdżają, by odpocząć w otoczeniu natury, wyciszyć się, często porozmawiać z innymi. Chodzą po górach, biegają, jeżdżą rowerami, zwiedzają okoliczne atrakcyjne miejsca. Jedni potrzebują rozmów, inni nie. Nikt niczego nie ocenia, każdy odpoczywa tutaj jak chce. A historii jest mnóstwo. To temat na książkę (śmiech).
Czy goście chętnie tu wracają?
Większość gości wraca do Osady kilka razy w roku. To są już przyjaźnie, razem przeżywane chwile. Oni traktują Osadę jak drugi dom – to jest naprawdę wspaniałe i budujące. Zdarza się nawet, że Ci sami goście spotykają się tutaj ponownie. Przez to, że goście wracają, widzę jak dzieci rosną, jak wszystko się zmienia. Jestem dumna z moich gości, bo to naprawdę fajni ludzie. Doceniają zalety tego miejsca, doceniają naturę, ciszę i czują się tutaj dobrze. A o to przecież chodzi. To oni są ambasadorami Osady.
Pani pasją jest jazda motocyklem. Czy jako fanka dwóch kół przygotowuje Pani specjalną ofertę wypoczynku z myślą o motocyklistach podróżujących po różnych regionach kraju?
Kotlina Kłodzka jest naprawdę atrakcyjnym miejscem dla motocyklistów. To raj zakrętów i niezwykłych miejsc, m.in. Droga Stu Zakrętów czy trasy w pobliskich Czechach. Motocykliści mają w Osadzie zniżki na pobyt i często są moimi gośćmi. Czasami nawet jeździmy razem. Często wpadają tak po prostu w odwiedziny, na kawę czy ognisko.
Jak można spędzać czas w Osadzie Sudeckiej?
W samej Osadzie goście mogą korzystać z balii z gorącą wodą (przy każdym domku), tężni solankowo-bromowej, sauny ogrodowej. Jest miejsce na ognisko i altana z piecami, grill, kuchnia z fajerkami, piec do pizzy i chleba, wędzarnia. Do biesiadowania służy duży góralski stół i ławy. To miejsce jest odkrywaniem tradycji – goście gotują, pieką, rozmawiają, śpiewają, czasami tańczą. W dużym domu z bala jest także apartament solny, w którym znajduje się minitężnia, a ściany częściowo są wykonane z płyt solnych. Ten apartament ma stałych gości, którzy uwielbiają to miejsce. W ogrodzie goście mają do dyspozycji dodatkowo stoły i ławy oraz huśtawki.
Osada jest także doskonałą baza wypadową do różnych ciekawych miejsc. Mamy tu zamki, wieże widokowe, trasy turystyczne dla pieszych i rowerzystów. Okoliczne tereny to raj dla biegaczy i wszystkich, którzy kochają góry. Lądek-Zdrój jest doskonałym miejscem do spacerów. Warto odwiedzić „Zdrój Wojciech”, wybudowany w XVII wieku bezpośrednio nad bijącym do dziś gorącym źródłem wody leczniczej. Goście Osady mają tutaj zniżki na kąpiele w basenie termalnym czy inne zabiegi.
Kontakt z naturą, jaki zapewnia pobyt w Osadzie, jest wyjątkowy. Jakich wrażeń dostarcza otaczająca obiekt przyroda?
Ta ziemia nie jest niczym skażona. Nie użyto tutaj żadnej chemii. Stąd w podziękowaniu natura oddaje czyste powietrze, roślinność pełną ziół i kwiatów. Dzieci zrywają poziomki, które naturalnie rozgościły się na skarpach, zrywają miętę na lemoniadę, obserwują mrówki budujące gniazda, ptaki siadające na płocie, wiewiórki skaczące po leszczynie, sarenki i jelenie, które często odwiedzają Osadę. Wnoszą one sporo radości gościom, którzy nie mają tak bliskiego kontaktu z naturą na co dzień.
Często namawiam gości, by chodzili boso po trawie, hartowali swoje organizmy, zwłaszcza zimą, pili wodę bezpośrednio z kranu (jest tutaj własna studnia z bardzo dobrą wodą pitną), oczyszczalnie są ekologiczne. W naturze tkwi ogromna siła, należy z niej czerpać. Tak robię, goście także.
Czy warto odwiedzać Osadę Sudecką o różnych porach roku?
Goście przyjeżdżają do Osady we wszystkich porach roku. Każda z nich oferuje coś specjalnego i wyjątkowego. I zawsze kontakt z naturą. Lato to ogromny jej rozkwit, jesień mieni się wszystkimi kolorami, wiosna daje niesamowitą moc budzących się do życia roślin. Zimą jest też przepięknie.
Z Osady mamy malowniczy widok na oświetlony stok narciarski, do którego docieramy skarpą w dół, często bezpośrednio na nartach. W pobliżu jest także stacja narciarska Czarna Góra, zaś na zwolenników nart biegowych czekają urokliwe zaśnieżone, bajkowe trasy aż do Czech. Goście mogą doświadczać natury, dobrej energii każdego dnia, niezależnie od pory roku. Zapraszam serdecznie!