Aurora Borealis – po polsku po prostu zorza polarna – niezwykły, magiczny, dostrzegalny nocą barwny spektakl świetlny na niebie. Widoczny zwłaszcza w pobliżu biegunów. Zjawisko obecne w wierzeniach wielu ludów ze wszystkich kontynentów. Samowie, rdzenni mieszkańcy Laponii twierdzą nawet, że zorza polarna emituje dźwięki.
Paradoksalnie, zjawisko, które jest widoczne wyłącznie nocą, ma swój początek w miejscu, gdzie jest najjaśniej – na Słońcu, wewnątrz którego reakcje termojądrowe wyzwalają ogromne ilości energii, a ta powoduje wybuchy na powierzchni i wyrzuty w przestrzeń kosmiczną plazmy. Ta poruszająca się w kosmosie materia nazywana jest wiatrem słonecznym. Po kilku dniach od momentu oderwania się od Słońca, wiatr słoneczny dociera do atmosfery ziemskiej. Przed jego niszczycielską siłą chroni nas pole magnetyczne, które odchyla wiatr słoneczny w kierunku biegunów. Tam, nad biegunami, cząsteczki wiatru słonecznego uderzają w atomy gazów tworzących atmosferę ziemską, co powoduje, że duże jej obszary zaczynają świecić – na zielono, żółto, fioletowo, czerwono lub niebiesko, w zależności od tego, na jakiej wysokości zderzenia mają miejsce i z którymi pierwiastkami. To właśnie jest zorza polarna. Przybiera ona przeróżne kształty – łuki, kurtyny, pasma, promienie lub korony, a czas jej występowania jest różny – od kilku chwil, nawet do paru godzin!
Co roku coraz więcej turystów wyrusza w kierunku biegunów, aby zapolować na zorzę polarną. Oczywiście to bezkrwawe łowy, bowiem do uchwycenia zjawiska używa się aparatów fotograficznych. Warto podkreślić, że powinien to być sprzęt z możliwością ustawienia czułości i czasu ekspozycji, więc tak popularne ostatnio do fotografowania smartfony raczej tu się nie sprawdzą. Niezbędny do uwiecznienia zorzy polarnej jest odpowiedni statyw, ponieważ dobre zdjęcia wymagają bardzo długiego, nawet kilkudziesięciosekundowego czasu naświetlania, a wtedy aparaty muszą pozostawać nieruchome, żeby zdjęcia nie były rozmazane.
Polowanie bardzo często urozmaicone jest innymi polarnymi aktywnościami, np.: rajdami skuterami śnieżnymi lub psimi zaprzęgami po polarnych bezdrożach, spotkaniami z Samami, poznawaniem ich niezwykłej kultury i tradycji, w tym niezwykłych pieśni zwanych joik, a także obcowaniem z ich uroczymi podopiecznymi – reniferami. Te, żyjące w pobliżu osiedli ludzkich, są prawie oswojone, chętnie jedzą z ręki i pozwalają się pogłaskać. Można także obserwować wieloryby i orki, które w miesiącach zimowych przypływają w poszukiwaniu pokarmu na akweny na północ od Tromsø lub spróbować swoich sił w wędkowaniu na „taaaaką” rybę. A trudno sobie wyobrazić coś smaczniejszego od arktycznego dorsza (skrei’a) przygotowanego w kilkadziesiąt minut po złowieniu.
W Norwegii najlepszymi miejscami do polowania na zorzę polarną jest obszar pomiędzy archipelagiem Lofotów na południu, gdzie krajobrazy urozmaicone są specjalnymi rusztowaniami, na których suszą się dorsze, a Przylądkiem Północnym na północy. Oczywiście można się po tych terenach poruszać samochodem, ale chyba najwygodniejsze jest polowanie na zorzę z pokładu okrętu. Statki norweskiego armatora Hurtigruten przemierzają te obszary dwa razy dziennie – jeden z południa na północ, a drugi z północy na południe. Pasażerowie mogą zamówić sobie specjalną opcję “alertu zorzowego”, co oznacza, że są informowani o wystąpieniu zorzy podczas całego rejsu przez głośniki w kajutach.
Statki mają kilka długich postojów w portach. Wówczas warto wziąć udział w polarnych aktywnościach. Na rajd psimi zaprzęgami można się wybrać podczas postojów w portach Kirkenes lub Tromsø. Husky kochają biegać, więc pojawienie się w pobliżu grupy turystów wyzwala u nich ogromną radość. Rajdy skuterami śnieżnymi odbywają się na ponadtrzydziestokilometrowym odcinku pomiędzy portami Mehamn i Kjøllefjord. Decydujący się na udział w tych aktywnościach uczestnicy otrzymują bardzo ciepłe kombinezony, odpowiednie buty, rękawice, a na skutery dodatkowo kaski. W Tromsø można się również wybrać na wędrówkę na rakietach śnieżnych i poczuć jak polarnik w drodze na biegun. Niezwykłych wrażeń dostarcza także wizyta na Przylądku Północnym, na który w zimie można dojechać wyłącznie w kolumnach pojazdów, którą prowadzi pług śnieżny dbający o przejezdność drogi.
Najlepszy okres na polowanie na zorzę to okres nocy polarnej albo krótko przed jej początkiem lub po zakończeniu. Noc polarna to nie jest ciemna noc, jakby się mogło wydawać. Przez kilka godzin słońce chowa się tuż pod horyzontem, więc niebo ma intensywnie niebieski kolor. Często promienie słoneczne nie docierają do poziomu morza, ale oświetlają ośnieżone szczyty gór. Trudno to realistycznie opisać, dlatego trzeba to zobaczyć na własne oczy.