Lifestyle

Motoryzacja

Choppery

Tekst Krzysztof Binkiewicz • Zdjęcia Game Over Cycles

2014-01-30

Gdyby się przyjrzeć słynnym osiągnięciom techniki, można zauważyć, że niektóre z nich dokonały się za pomocą prostych środków. Dla przykładu – komputer programu Apollo, czyli programu lotów kosmicznych, dzięki któremu człowiek po raz pierwszy stanął na Księżycu, był wyposażony w pamięć RAM o wielkości 4kB. To trzydziestokrotnie mniej niż rozmiar pliku, w którym jest zapisany ten tekst. Wydawałoby się, że motoryzacja to dziedzina, której rozwój opiera się na stałym rozbudowywaniu i ulepszaniu konstrukcji. To z pewnością prawda, ale jedne z najsłynniejszych motocykli świata – choppery, narodziły się dzięki dokładnie odwrotnemu podejściu.

 

Już pradawni żeglarze wiedzieli, że w celu zwiększenia prędkości statku trzeba go odciążyć poprzez pozbycie się balastu. Tę samą zasadę zastosowano w latach 60-tych w Ameryce, kiedy poszukiwano rozwiązań umożliwiających osiąganie większych prędkości przez motocykle. Większość maszyn z tamtych czasów charakteryzowało się masywną, ciężką zabudową, która uniemożliwiała rozwinięcie większych prędkości. Co więc można było zrobić, żeby przyspieszyć wehikuł? Wesprzeć się wiedzą przodków i zrzucić "balast". Konstruktorzy z czasów Elvisa zaczęli więc pozbywać się zbędnych elementów obudowy w celu uproszczenia, a zarazem przyspieszenia maszyny. Aspekt estetyczny również miał znaczenie, gdyż każdy indywidualnie "okrojony" motocykl zyskiwał oryginalny wygląd.

W ten oto sposób powstał nie tylko nowy rodzaj pojazdu, ale także jego nazwa, albowiem pojęcie "chopper" pochodzi od angielskiego słowa "chop", które oznacza "ścinać, odciąć, siekać”.

 

 

Większość przerabianych maszyn była oparta o motocykle marki Harley-Davidson, a Ameryka zawsze była potęgą jeśli chodzi o customowe motocykle, czyli wykonane wg własnego projektu lub na indywidualne zamówienie. W Polsce branża customowa wciąż jest na etapie rozwoju, ale, jak się okazuje, również w naszym kraju można tworzyć choppery na najwyższym światowym poziomie.

– Motorami zainteresowałem się w wieku ok. 3 lat, kiedy pewnego dnia przed domem zobaczyłem potężną bestię mojego ojca zwaną popularnie "Komarem" (śmiech). Od razu wciągnęły mnie te pojazdy. Chciałem wiedzieć, jak to się dzieje, że one jeżdżą, chciałem też je sam budować. Kiedy podrosłem, wszyscy moi znajomi całe dnie jeździli motocyklami, a ja w tym czasie siedziałem w piwnicy i konstruowałem motocykle, które nie jeździły, ale każdy, kto je zobaczył, mówił "wow" – opowiada Stanisław Myszkowski, założyciel Game Over Cycles – jednej z działających na polskim rynku firm zajmujących się chopperami.

Jak okazało się po latach, efekt "wow" nie był tylko uprzejmością kolegów Staszka, gdyż po założeniu firmy realizacje jego pomysłów zaczęły być doceniane również przez specjalistów z branży oraz innych fanatyków dwuśladów. Pierwszy chopper stworzony został w 2012 roku. Motocykl początkowo miał powstać na bazie sprzętu marki American Iron Horse, ale w celu zwiększania oryginalności konstrukcji został tak "okrojony", że z wyjściowego motoru zostały użyte tylko koła oraz silnik. Większość części składowych choppera powstała bez udziału podwykonawców. Charakterystycznym elementem motocykla jest autorska rama skonstruowana z blach o grubości 5 mm połączonych ze sobą rurami.

 

 

To był dopiero początek. Wbrew pozorom, konstruowanie oryginalnych chopperów i customów, poprzez konieczność zachowania elementarnych wytycznych technicznych, wymaga wiele kreatywności. Maszyna musi oczywiście mieć silnik, koła czy kierownicę, ale wkomponowanie podstawowych elementów w artystyczną konstrukcję wymaga nie tylko wielkiego nakładu pracy, ale przede wszystkim wyobraźni. Przy kolejnym projekcie szef Stanisław Myszkowski miał bardzo sprecyzowaną wizję, która w tym przypadku prowadziła w rejony estetyki daleko odbiegającej od wyglądu pierwszego choppera. Tym razem nie miało być dostojnie i kolorowo. Tym razem miało być surowo i dziko. Mrocznie i złowrogo. Ten motor miał być po prostu piekłem na kołach. Blacha rozgrzała się do czerwoności, warsztat wypełniły złowieszcze ciemności i stało się. Powstał Behemoth Bike. Jest to customowy motocykl zainspirowany i powstały we współpracy z ikoną polskiego i światowego metalu – zespołem Behemoth, a w szczególności z liderem formacji Adamem "Nergalem" Darskim.

– Sam jestem fanem ciężkich brzmień i zawsze chciałem połączyć ze sobą dwa światy – muzyki oraz motoryzacji. Ciągnęło mnie do skonstruowania potężnej i mrocznej maszyny, a w obrębie takiej stylistyki muzycznej nie widzę mocniejszej ekipy niż Behemoth. Poza tym cała estetyka graficzna zespołu odpowiadała wizji, którą miałem w głowie, dlatego zwróciłem się do Nergala z propozycją stworzenia motoru inspirowanego jego zespołem. Koncept ten od razu został zaakceptowany i tak to się zaczęło – tak uzasadnia genezę projektu szef GOC.

 

 

Biorąc pod uwagę technikę wykonania, Behemoth Bike powstał w rekordowo krótkim czasie. Prace konstrukcyjne ruszyły w połowie stycznia 2013, a pod koniec kwietnia maszyna już była ukończona w surowym stanie i zdolna do jazdy. Czteromiesięczny okres produkcji jest o tyle wyjątkowy, że obejmował on wykonanie maszyny o tak dużych gabarytach, w której podstawowe elementy jak zbiornik paliwa, rama, błotniki, zawieszenie czy kierownica zostały wykonane bez udziału podwykonawców. Pod koniec kwietnia 2013 Nergal osobiście przetestował Behemoth Bike. Maj był miesiącem prac wykończeniowych oraz malowania. Premiera Behemoth Bike odbyła się 4 czerwca 2013r. w Warszawie, podczas pierwszego dnia na festiwalu muzycznym, na którym Behemoth był jedną z gwiazd.

Popularne
Najnowsze