Wnętrza

Prezentacje

To mieszkanie spełniło swoje zadanie

Tekst Arkadiusz Olszanka In&Out Design • Zdjęcia Sławomir Frąckowiak • Stylizacja Arkadiusz Olszanka In&Out Design

2014-09-09
To mieszkanie spełniło swoje zadanie

Wszystko zaczęło się od domu. To znaczy od poszukiwań domu. Małżeństwo, Dorota i Arkadiusz, zawodowo związani z architekturą wnętrz, w związku z powiększeniem rodziny postanowili rozejrzeć się za nowym, większym lokum, ponieważ dotychczasowe 40-metrowe mieszkanie robiło się za ciasne. Jednak wspomniane domy, które potencjalnie ich interesowały, były albo poza zasięgiem finansowym, albo w znacznej odległości od Warszawy. Po kilku tygodniach spędzonych w sieci postanowili pójść na kompromis, czyli mieszkać nadal w Warszawie i mieć swój własny kawałek zielonej trawy. I tak zaczęły się poszukiwania mieszkania z ogródkiem.

 

Wśród kilkunastu ogłoszeń jedno szczególnie zwróciło uwagę architektów, ponieważ oprócz ogródka o powierzchni 120 m2 dysponowało 60-metrowym tarasem. Czyli, jakby nie patrzeć, to dodatkowe 180 m2 przestrzeni. Samo mieszkanie miało trochę ponad 100 m2 i po dwudniowej burzy mózgów wiążącej się przede wszystkim z próbami zdecydowanej poprawy układu funkcjonalnego zaproponowanego przez developera, zapadła decyzja: kupujemy!

 

 

Układ funkcjonalny uległ diametralnym zmianom. Przede wszystkim uzyskano to, na czym zależało inwestorom, tzn. maksymalne otwarcie przestrzeni w dziennej części mieszkania. Tak więc wszystkie ścianki dzielące hall, kuchnię i salon zostały zburzone. Poza jednym fragmentem przy wejściu. To co zostało, miało trochę uchronić część dzienną przed wścibskim wzrokiem listonoszy, kurierów itp. Jednak nie jest to taka zwykła ścianka. Jako że małżeństwu zależało na tym, żeby była też ozdobnym elementem architektury, powstała ścianka z dwoma horyzontalnymi wnękami, z których górna pełni funkcję półki na np. klucze. Wąski fragment przedpokoju optycznie powiększa szafa wnękowa, której cała powierzchniato fronty z lustrem.

 

 

Dorota i Arek cienią sobie otwarte przestrzenie, więc kuchnia nie mogłapozostać w zamkniętym pomieszczeniu, jak proponował developer. Dziękiwyburzeniu ściany znalazło się miejsce na wyspę i ozdobny okap, a jednocześniekuchnia została wkomponowana na stałe w krajobraz salonuz jadalnią. Jeśli chodzi o jadalnię, to para zdecydowała się na dość odważnykrok dokupienia stylowego stołu z francuskiej galerii z meblami w styluLudwika XVI. Ten element doskonale wpisuje się w tak modny obecnietrend eklektyzmu, czyli łączenia nowego ze starym. Jeszcze bardziej kontrastującegocharakteru nadaje duża czerwona lampa wisząca nad stołemi krzesła Vernera Pantona ze swoim futurystycznym kształtem. Skoro jużwspominamy o ikonach designu, to w otwartej przestrzeni znalazła sięjeszcze jedna - słynny fotel Barcelona autorstwa Ludwiga Miesa Van DerRohe - która znalazła swoje miejsce w części wypoczynkowej salonu.

Do prywatnej części mieszkania prowadzi długi korytarz, którego jednaze ścian wyłożona została łupkiem elewacyjnym. Dość intrygującym elementemna końcu korytarza jest zielona stylowa komoda wraz ze stojącymna niej kandelabrem. Jednak to nie mebel, a naklejka ozdobna.Korytarz oświetlony został dwoma rodzajami światła – technicznymioprawami wpuszczonymi w sufit podwieszony i wężem LED-owymukrytym w tymże suficie. Dodatkowo smaku nadają kinkiety oświetlającepamiątki przywiezione z podróży.

Z korytarza dwoje drzwi prowadzi do łazienek, sypialni gospodarzyi pokoi dziecinnych. Pierwsza łazienka z kabiną prysznicową, pełniącatakże funkcję łazienki gościnnej, została wyłożona czarną polerowanąmozaiką, która doskonale kontrastuje z czerwoną zabudową spłuczkii drewnem tekowym, z którego wykonano meble. W tej łazience, jaki w drugiej, na części podłogi znajduje się olejowane drewno dębuczarnego. Druga łazienka miała być przede wszystkim mniejzwariowana, bardziej elegancka, służąca długim kąpielomw wannie. Do jej wykończenia użyto dwóch materiałów:trawertynu i drewna wenge. Trochę życia wprowadza jednawisząca szafka w kolorze ostrej czerwieni. Zdecydowaniepozytywnie na odbiór przestrzeni wpływa tu ogromne lustroi bardzo dobre halogenowe oświetlenie.

 

 

Kiedyś, w trakcie wakacji będąc w jednym z hoteli, Dorotaz Arkiem wymarzyli sobie sypialnię, jaką chcieliby mieć,i postanowili to marzenie zrealizować tu i teraz. Sypialniaz założenia miała trochę odbiegać stylistycznie od całościmieszkania – to głównie zasługa Pani domu. Co do jednegoinwestorzy się zgadzali – sypialnia miała być jak tamtaw hotelu, utrzymana w dość ciemnych barwach sprzyjających– według gospodarzy – odpoczynkowi po całym dniu, rozluźnieniui spokojnemu zasypianiu. Stąd ciemnobrązowa tapetaze złotymi akcentami i czarne kryształowe żyrandole. Całość uzupełnia narzuta na łóżko w barwach korespondującychi drewno tekowe, nadające dodatkowo ciepłegoklimatu.

Dorota z Arkiem postanowili nie oszczędzaćna wyposażeniu mieszkania, bo poniekąd onomiało być ich wizytówką zawodową wbrewpowiedzeniu, że szewc bez butów chodzi. I dlategołazienki wyposażono w sanitariaty Duraviti baterie Zucchetti oraz Hans Grohe. Lampypochodzą z firm B.Lux czy Chors. Podłogadrewniana to mozaika przemysłowa z dębu czarnego,a gres z firmy Floorgres. No i wspomnianytrawertyn oraz forniry egzotyczne – jedne z ulubionychzawodowo materiałów gospodarzy.

 

 

Kończąc opis, nie sposób nie wspomniećo przestrzeni, która zdecydowała o zakupie opisanegomieszkania. Z jadani przez szerokie drzwibalkonowe wychodzi się na duży taras wyłożonyw całości deską bangkirai. Latem taras doskonalesprawdza się jako teren wypoczynku i zabaw dladzieci czy grilla ze znajomymi. Ogród przylegającydo mieszkania stał się spełnieniem pasji Panidomu (która z wykształcenia jest architektemkrajobrazu), ale znalazło się w nim także miejscena mini ogród w stylu zen, za zrobieniem któregoz kolei mocno obstawał Arek.

Mieszkanie spełniło swoje zadanie. Mimo iżpodczas projektowania niejednokrotnie ścinałysię ze sobą wizje obu małżonków, to udało sięwypracować satysfakcjonujący obie stronykompromis. I małżonkowie cieszą się z decyzji,jaką podjęli, bo swój własny ogród mają nawyciągnięcie ręki, a jednocześnie przysłowiowe5 min drogi do kina, centrum handlowego czyprzedszkola.