Ogród

Pielęgnacja zieleni

Na wojennej ścieżce. Walka ze szkodnikami ogrodowymi

Tekst IWONA MACKIEWICZ-KOZŁOWSKA

2020-09-18
Na wojennej ścieżce. Walka ze szkodnikami ogrodowymi

Latem ogród zachwyca nas w szczególny sposób. Owocujące drzewa, świeże warzywa, zielony trawnik i kwiaty są powodem radości działkowca. Zdarza się jednak, że w krótkim czasie zieleniec przestaje cieszyć nasze oczy – na liściach pojawiają się ubytki, bulwy roślin jadalnych są uszkodzone, pierwsze owoce wyjedzone, a murawa zamienia się w areał usiany kopcami świeżo usypanej ziemi i straszy pożółkłymi źdźbłami. Winne mogą okazać się szkodniki, aktywne zwłaszcza w trakcie najcieplejszej pory roku.

 

O gród jest miejscem przyjaznym nie tylko florze, ale faunie. Większość odwiedzających i zamieszkujących go zwierząt nie jest groźna ani szczególnie szkodliwa. Sytuacja zmienia się, gdy populacja rośnie, a ich obecność staje się uciążliwie widoczna. Szkodnikami najczęściej spotykanymi w ogródkach są krety, ślimaki, owady oraz gryzonie. Jak skutecznie walczyć z niechcianymi lokatorami?

 

FOTO: © GARMASHEVA NATALIA / SHUTTERSTOCK.COM

 

FUTRZANI DEWASTATORZY

Chociaż przez swój wygląd gryzonie postrzegane są jako sympatyczne zwierzątka, mogą wyrządzić niemało szkód na posesji. Wbrew obiegowej opinii nie żyją one jedynie na polach i łąkach, żywiąc się ziarnami zbóż. Są bowiem również smakoszami owoców i roślinnych bulw, powodując nieurodzaj oraz usychanie krzewów ozdobnych kwiatów. Dodatkowo zimą często przenoszą się z ogrodów do piwnic i domów, gdzie ich obecność jest szczególnie uciążliwa.

Gdy dostrzeżemy na działce ślady bytowania myszy, norników albo karczowników, trzeba działać. Rozpocząć należy od stworzenia im niesprzyjających warunków bytowania – przywiązujmy wagę do dokładnego usuwania chwastów i pokosu z ogrodu, mogących stanowić potencjalne źródło pożywienia oraz schronienie. Zasadźmy również rośliny, których zapach odstraszy małe ssaki. Do najmniej lubianych przezeń gatunków zalicza się m.in. czosnek, wilczomlecz czy nostrzyk. Rośliny te wydzielają neutralny, a nawet przyjemny dla człowieka aromat, a jednocześnie drażnią delikatne powonienie gryzoni, zmuszając je do wyprowadzki z zajmowanego terytorium. W ostateczności można zastosować chemiczne środki zwalczające futrzane szkodniki.

Innym ssakiem, który może doprowadzić do dużych szkód w ogrodzie, jest kret. Jego kopce w ogrodach warzywnych niszczą uprawy, a usiany nimi trawnik nie prezentuje się zbyt estetycznie. Walka z kretami jest utrudniona, ponieważ jest to gatunek znajdujący się pod ochroną, a zabicie nawet pojedynczego osobnika wiąże się z odpowiedzialnością karną.

 

FOTO: © PETR BONEK / SHUTTERSTOCK.COM

 

Dlatego trzeba ostrożnie podejść do problemu, stosując naturalne środki odstraszające te żyjące pod ziemią ssaki. Słabo widzą, ale doskonale słyszą, a ich zmysł powonienia jest niebywale czuły. Dzięki temu udaje się zniechęcić kreta do przebywania na działce, obsadzając ją intensywnie pachnącymi roślinami, takimi jak wspomniany wcześniej wilczomlecz, bazylia czy aksamitki. Jeśli zlokalizujemy wykopane pod ziemią korytarze, warto umieścić w nich proste urządzenia, napełniające jamy nieprzyjemnymi dźwiękami. Sprawdzi się np. przecięta w połowie, plastikowa butelka, wbijana w tunel szerszą częścią w taki sposób, by przez szyjkę wpadał wiatr, wywołujący drażniące kreta świstanie. Stosowanie chemicznych środków potraktujmy jako ostateczność.

 

FOTO: © LEN-ART / SHUTTERSTOCK.COM

 

NISZCZĄCE BRZUCHONOGI

Kolejną grupą zwierząt często zaznaczających swój dewastatorski wpływ na wygląd zieleńca są ślimaki. Jeśli na młodych liściach widać otwory, łodyżki roślin są poobgryzane, a w nocy i po deszczu widzimy duże ilości tych mięczaków, możemy założyć, że to właśnie te niepozorne zwierzaki są przyczyną szkód na kwiatowych rabatach oraz warzywnych grządkach. Szczególnie niszczycielski wpływ na zieleniec mają pomrów ogrodowy i ślinki, które łatwo poznać po braku muszli. Nieco mniej uciążliwe są pospolite winniczki, a także wstężyki ogrodowe, wyróżniające się ciemnym paskiem zdobiącym powierzchnię ich skorupy.

Warto rozprawić się ze ślimakami, tworząc w ogrodzie warunki przyciągające ich naturalnych wrogów: jeże, ptaki czy ryjówki, które skutecznie przetrzebią populację brzuchonogów. Można również po deszczu spróbować pozbierać ślimaki, które pojawiają się wtedy najliczniej, i wywieźć je daleko od działki – powinno to znacznie ograniczyć ich populację, a co za tym idzie – powodowane przez nie straty. Ułatwimy sobie pracę, zastawiając na nie pułapkę, w której umieścimy ulubione przez te zwierzęta cząstki jabłek, marchewki i ziemniaka, pozwalające przywabić dużą liczbę osobników w jedno miejsce.

 

UCIĄŻLIWE OWADY

Większość przylatujących do ogrodu owadów stanowi wartościowy element ekosystemu. Ważne są zwłaszcza zapylające pszczoły i motyle, zjadające mszyce biedronki czy spulchniające glebę dżdżownice. Wiele gatunków owadów ma jednak niszczący wpływ na wygląd roślin i zbiory. Jak zabezpieczyć ogród w okresie letnim przed tymi najgroźniejszymi, mogącymi poczynić największe szkody?

 

FOTO: © GRANDPA / SHUTTERSTOCK.COM

 

Chyba najbardziej znanym owadem grasującym w przydomowych zieleńcach jest turkuć podjadek. Pod sympatyczną nazwą kryje się charakterystyczny, ciemnoszary robak o długości dochodzącej do nawet 6 cm. Kształt odwłoka, skrzydła i długie czułki upodabniają go do świerszcza. Różni się jednak od niego charakterystycznym pancerzem w części przedniej i odnóżami przypominającymi łopaty, pozwalającymi mu kopać w ziemi długie tunele. Pojedynczy osobnik jest w stanie jednorazowo złożyć nawet ponad 300 jaj – tak liczna kolonia może w krótkim czasie doprowadzić do olbrzymich strat. Jest to bowiem żarłoczny gatunek uszkadzający korzenie i bulwy, a w nocy żywiący się również naziemnymi częściami roślin, prowadzący do ich szybkiego usychania. Najskuteczniejszym i najszybszym sposobem na pozbycie się turkucia podjadka z działki jest zastosowanie chemicznych środków owadobójczych. Należy jednak dobierać takie preparaty, które przenikając do gleby, nie spowodują skażenia jadalnych roślin. Naturalnym sposobem walki jest namierzenie gniazd turkucia i wlanie doń oleju rzepakowego – po opuszczeniu przez owady legowiska i pojawieniu się ich na zewnątrz, można spryskiwać je specjalistycznymi, uśmiercającymi te owady preparatami. Ekologicznym sposobem jest zastawianie w ziemi pułapek na turkucia podjadka: tworzymy im wygodne i ciepłe legowiska z obornika umieszczonego w ziemnym wykopie, z którego po pewnym czasie wybiera się gniazdujące tam osobniki.

 

FOTO: © INGA GEDROVICHA / SHUTTERSTOCK.COM

 

Niepożądanymi lokatorami w ogrodach – zwłaszcza warzywniakach – są mrówki. Ich kolonie mogą w krótkim czasie doszczętnie wyjeść świeżo wyrosłe owoce i warzywa, prowadząc do olbrzymich strat. Na szczęścia walka z tymi drobnymi owadami nie należy do najtrudniejszych. Jeśli grupa nie jest szczególnie liczna, pomogą rozsypane w miejscu wydeptanych przez nie dróżek i wejść do gniazd produkty spożywcze, takie jak proszek do pieczenia czy mąka kukurydziana. W przypadku liczniejszej populacji niezbędne mogą okazać się środki chemiczne w postaci granulatu, proszku albo żelu na bazie metoprenu, hamującego rozwój kolonii i w krótkim czasie doprowadzającego do wymarcia stada.

 

FOTO: © APISIT WILAIJIT / SHUTTERSTOCK.COM

 

Groźną dla wyglądu zieleńca grupę stanowią też chrząszcze. Latem szczególnie uciążliwe mogą okazać się dorosłe osobniki i larwy gatunków należących do żukowatych, m.in. ogrodnica niszczylistka. Atakują one niemal wszystkie rośliny, wygryzając brzegi liści i wyjadając w nich dziury. Atakują też korzenie, przyczyniając się do szybkiego usychania roślinności. Najskuteczniejszym sposobem radzenia sobie z owadami – niezależnie od tego, czy zaatakują nas wyżej wymienione gatunki, czy też będą to pospolicie występujące mszyce, przędziorki zaliczane do grona pajęczaków, pędraki lub gąsienice – jest zastosowanie chemicznych środków. Najlepiej wykonywać kropienie pestycydami w godzinach wieczornych, kiedy owady wychodzą ze swoich kryjówek, a także przy bezwietrznej pogodzie, gdy nie ma niebezpieczeństwa przypadkowego przeniesienia się oparów w inne miejsce, czyniąc opryski mniej skutecznymi, a nawet groźnymi dla innych gatunków czy ludzi.

 

FOTO: © TOMASZ KLEJDYSZ / SHUTTERSTOCK.COM