Ciało dorosłego człowieka buduje w ok. 60%, niemowlęcia – w ponad 90. Jest niezbędna do przeprowadzenia wszelkich procesów życiowych, od regulacji temperatury, przez transport substancji odżywczych, po czynności umysłowe, w jakie angażujemy mózg na co dzień. Bez niej bylibyśmy w stanie przetrwać zaledwie kilka dni. Woda, bo o niej mowa, to życiodajny płyn, który – choć bezwonny i bezsmakowy – ma w sobie wiele do odkrycia.
Według Światowej Organizacji Zdrowia dzienne spożycie płynów powinno kształtować się na poziomie 30 ml na każdy kilogram masy ciała. Zgodnie z tym założeniem Instytut Żywności i Żywienia opracował normy, w jakich w przybliżeniu określa zalecane ilości dla różnych przedziałów wiekowych, w podziale na płeć. Stosując się do nich, staramy się przyjmować średnio 2 l (kobiety) oraz 2,5 l (mężczyźni) wody w ciągu doby. Zazwyczaj robimy to automatycznie, nie zastanawiając się, skąd pochodzi ani jaki skład ma płyn, jakim poimy swój organizm. W trosce o zdrowie, domowe instalacje wyposażamy w filtry albo wybieramy wodę butelkowaną, która ma być czystsza, a zatem także zdrowsza niż ta z kranu. Ale czy rzeczywiście to jest ta kluczowa różnica?
BEZPIECZNA KRANÓWKA?
Czasy, kiedy z kranu płynęła mętna, czasem przebarwiona ciecz o zapachu chloru odeszły w niepamięć. Obecnie woda wodociągowa znajduje się pod stałym nadzorem sanepidu, a jej jakość kontrolowana jest przez te same przepisy, jakie obowiązują producentów. Wydaje się, że możemy zrezygnować z dźwigania ciężkich zgrzewek, by bezpiecznie pić to, co mamy niemal za darmo i bez ograniczeń. Niestety, nie zawsze. Okresowe analizy przeprowadzane przez Najwyższą Izbę Kontroli ujawniają znaczne nieprawidłowości związane z nieskuteczną ochroną wokół ujęć czy słabym nadzorem gmin nad gospodarką ściekową. Drugą kwestią jest stan domowych instalacji, który nierzadko również pozostawia wiele do życzenia. By rozwiać wątpliwości, warto sprawdzić stan wody w stacji sanitarno-epidemiologicznej czy prywatnym laboratorium. Zawsze jednak możemy zdać się na wodę butelkowaną, objętą przecież ściślejszą kontrolą. Mineralna, źródlana, stołowa… Która z nich będzie dla nas najbardziej wartościowa?
DAWKA BIOPIERWIASTKÓW
Jeśli zależy nam tylko na ugaszeniu pragnienia, dwie ostatnie będą uzasadnioną propozycją. Można je spożywać nieustannie, ale wraz z płynem nie dostarczymy organizmowi innych składników. Ponadto, ich zawartość nie różni się zbytnio od zwykłej „kranówki” – istotą jest przede wszystkim czystość, co do której w tym przypadku możemy mieć większą pewność. Wymierne korzyści przynosi wybór wody mineralnej. Ta bowiem zawiera szereg biopierwiastków, których przyjmowanie w pozytywny sposób przekłada się na nasze samopoczucie, jak również rzeczywisty stan zdrowia. Wśród cennych minerałów prym wiedzie magnez i wapń. Duet ten wpływa przede wszystkim na pracę serca oraz układu nerwowo-mięśniowego, ponadto zmniejsza ryzyko zachorowania na nowotwory i pozytywnie oddziałuje na układ odpornościowy. W składzie możemy znaleźć również zbawienny dla układu krążenia oraz przewodnictwa impulsów nerwowych potas, usprawiniający procesy metabolizmu tkankowego oraz uczestniczące w detoksykacji organizmu żelazo, a także wodorowęglany. Ich spożywanie zaleca się zwłaszcza osobom cierpiącym na nadkwasotę żołądka lub tym, u których rozwija się cukrzyca. Sięgnięcie po odpowiednią butelkę jest zatem najprostszą przysługą, jaką możemy wyświadczyć swojemu zdrowiu.
MINERALNA A MINERALNA
Wodę mineralną możemy spożywać na co dzień. Jej przyjmowanie pozwala uzupełnić w organizmie substancje, których niedobory mogą skutkować problemami z koncentracją, bólami głowy czy pogorszeniem kondycji fizycznej. Jak się jednak okazuje, popularna „mineralna” ma niejedno oblicze. Bywa, że ta zbitka liter na etykiecie świadczy jedynie o znikomych ilościach biopierwiastków. Ma to miejsce przede wszystkim w grupie wód nisko- i średniozmineralizowanych, które nierzadko tylko nieznacznie różnią się składem od źródlanych lub tej, która płynie w wodociągach. Jak widać, nawet w przypadku tak trywialnego, mogłoby się zdawać, zakupu konsumencka czujność okazuje się nieodzowna. By dokonać właściwego wyboru, czytajmy zatem to, co napisane jest najdrobniejszą czcionką, lub wybierajmy tylko wody wysokozmineralizowane, których picie będzie zbawienne dla naszego ciała, jak i umysłu.