Lifestyle

Ludzie

Wnętrza skrojone na miarę

Tekst Marcin Pietrzak

2012-12-18
Wnętrza skrojone na miarę


Często się mówi, że aby osiągnąć w Polsce sukces trzeba skończyć szkołę na Zachodzie albo przynajmniej jakiś czas tam pracować. Pan zaczynał na „naszym podwórku” i osiągnął sukces…

Najlepszą szkołą jest dla mnie życie i bezpośredni kontakt z moimi klientami. W pewnym sensie to polski rynek mnie stworzył, więc wciąż jest dla mnie najważniejszy. Nie znam przepisu na sukces. Jestem perfekcjonistą, więc staram się nadzorować realizację wszystkich moich projektów, aby ich finalny kształt był zgodny z moim wyobrażeniem. Do wszystkiego doszedłem ciężką pracą, chociaż czuję, jakbym nie przepracował ani jednego dnia. Dla mnie projektowanie jest sposobem na życie. To, co robię, sprawia mi ogromną radość i satysfakcję.


W 2011 znalazł się Pan na liście najbardziej wpływowych mężczyzn magazynu Gentleman. Czy moda ma w Polsce duże znaczenie?

Coraz większe. Polacy zaczynają przykładać coraz większą wagę do tego, co noszą. Śledzą trendy z polskich i zagranicznych wybiegów, co przekłada się na ich codzienny styl. To pozytywne zjawisko. Cieszę się, że dla wielu moja praca jest inspiracją do odnalezienia własnego stylu.Stworzył Pan markę Zień Home. Czy zawsze chciał Pan zajmować się architekturą wnętrz, czy jest to coś nowego, w czym Pan się odnalazł?

Deska kreślarska zawsze była obecna w moim domu rodzinnym, mój tata jest architektem. Pomysł na stworzenie marki narodził się z potrzeby – jedna z moich klientek poprosiła mnie o zaprojektowanie mieszkania. Sam również byłem tuż przed przeprowadzką, swoje mieszkanie zaprojektowałem już samodzielnie. Początkowo było to wyzwanie, ale sprawiało ogromną frajdę. Intuicyjne poczucie estetyki i proporcji, jakim posługuję się na co dzień w modzie, postanowiłem przełożyć na przestrzeń mieszkalną.



Powstała zupełnie nowa filozofia, kompleksowa definicja lifestylu sygnowana moim nazwiskiem. Później przyszła pora na autorską kolekcję mebli, pojawiły się kolejne zlecenia. Woronicza Qbik to moja pierwsza realizacja w tego typu przestrzeni. Dwa poziomy w loftach okazały się niezwykle inspirujące, postanowiłem zdefiniować je po swojemu, odciąć się od stereotypowego myślenia o loftach. Sam kompleks jest innowacyjny i absolutnie unikalny w Warszawie. Dlatego zdecydowałem się na rozpoczęcie współpracy z Ghelamco.


Ostatnio zaprojektował Pan lofty Manhattan i Oslo. Dlaczego źródłem inspiracji były dla Pana właśnie te miasta?


Wybór nie był przypadkowy. Chciałem pokazać pewien kontrast, dwa zupełnie różne spojrzenia na podobną przestrzeń. Manhattan to synonim luksusu, ale również ciepłe zacisze w wielkomiejskiej dżungli. To projekt dedykowany rodzinie, osobom wrażliwym na sztukę. Z kolei Oslo cechuje prostota form, czyste barwy. To bardzo nowoczesna przestrzeń, stworzona z myślą o młodszym odbiorcy.



Takie miejsca w Warszawie na pewno dodadzą jej uroku. Chciałem też przy okazji zapytać, jak Pan widzi Warszawę? Tu ma Pan studio projektowe, butik – czy Warszawa ma szansę stać się kiedyś jedną ze stolic stylu? Czy to dobry „grunt” dla projektanta?

Pozycja Warszawy na modowej mapie Europy jest coraz silniejsza. Ostatnio została polecona przez brytyjską edycję magazynu Vogue jako jedno z najlepszych miejsc na zakupy. W publikacji wyróżniono m.in. butik Zień i naszych sąsiadów przy ulicy Mokotowskiej. Ta okolica przeżywa prawdziwy rozkwit. Cieszy, że w większości funkcjonują tam polscy projektanci i marki, do których przekonuje się coraz więcej klientów, którzy cenią sobie unikalny design i wysoką jakość wykonania.


Czy Pan się na kimś wzoruje? Czy ma Pan jakichś mistrzów architektury wewnętrznej?

Żaden artysta nie tworzy w próżni. Poszukiwanie mistrza i wzoru bywa jednak ryzykowne. Staram się sięgać do tradycji wzornictwa, klasycznej architektury. Zależy mi także, aby projekty wnętrzarskie korespondowały z modą, jaką tworzę.



Czym się Pan kieruje w projektowaniu wnętrz, a czym w projektowaniu mody? Czy jest tu jakiś wspólny mianownik?

Chciałbym, żeby wszystkie projekty cechowała ponadczasowa elegancja. Mam nadzieję, że moje prace nigdy się nie zestarzeją.
Tomek Rygalik, z którym rozmawiałem niedawno, zaprojektował linię mebli specjalnie dla marki Zień Home. Czym zainteresowały Pana meble stworzone przez tego designera? Chodziło o użyteczność, prostą formę, a może ekologię?


Projekty Tomka były dla mnie idealnym uzupełnieniem podstawowej linii Zień Home. Wprowadziły do kolekcji zupełnie nową jakość. Zależało mi na przełamaniu klasycznego wizerunku marki nowoczesnym wzornictwem, które miałoby swoje korzenie w tradycji meblarstwa. Zaproponowane przez niego formy nawiązujące do struktury diamentu, znakomicie sprawdzają się w projektowanych przeze mnie wnętrzach. Łączą w sobie wszystkie cechy, o których wspomniałeś, są jak małe arcydzieła współczesnego wzornictwa.



A może któregoś dnia zobaczymy np. telefon lub może nawet samochód designed by Zień? Czy myśli Pan też o wzornictwie przemysłowym?

Miałem już okazję personalizować telefony i samochody. Przez długi czas jeździłem Citroenem DS3, którego wykończenie było mojego projektu (zamieniłem go na kolejny model linii DS). Miałem także okazję odwiedzić centrum stylu Citroen w Paryżu i przekonałem się na własnej skórze, jak skomplikowane są prace nad każdym kolejnym modelem.


Zaprojektowanie zupełnie nowej formy byłoby ogromnym wyzwaniem, ale również wyróżnieniem. Jestem otwarty na takie propozycje. Sam skupiam się nad rozwojem moich istniejących marek: modowej Zień i wnętrzarskiej Zień Home.
Czy ma Pan jakieś szczególne plany na przyszłość związane z architekturą wnętrz, marzenia?

Sezony porządkują moją działalność modową. W październiku odbędzie się więc premiera kolekcji na wiosnę-lato 2013, w grudniu zaprezentuję nową kolekcję ślubną. Moje ubrania będą dostępne w kolejnych butikach, a w sklepach Apart jeszcze przed świętami powinna pojawić się nowa biżuteria mojego autorstwa. W tym roku planujemy też wystartować z nową linią mebli Zień Home, która będzie szerzej dostępna niż dotychczasowe projekty. Jesienią do sklepów trafią także dwie kolejne kolekcje ceramiki dla marki Tubądzin. Dużo się dzieje! Marzenia powoli zaczynają się spełniać, ale na razie wolę nie zapeszać!