Dom

Projekty

Cuda architekta

Tekst Arkadiusz Olszanka

2015-01-13
Cuda architekta

Co zrobić w sytuacji, gdy znalezione mieszkanie pasuje nowym lokatorom pod każdym względem, jednak brakuje jednego pokoju? Kupić i kombinować, czy szukać kolejnego? Przed takim dylematem stanęli Przemek i Małgosia, którzy wraz z trójką dzieci i psem zaczęli rozglądać się za nowym lokum dla swojej rodziny. To, w którym mieszkali, pomimo powierzchni ok 100 m2, okazało się za małe. To, co znaleźli było super, ale ilość pokoi pozostawała niezmienna. Co robić?

 

Uznali, że sami nie mają do tego głowy. Przemek mocno zapracowany, Małgosia zajęta ogarnianiem domu – schemat rodziny, jakich w Polsce wiele. Gdzieś podczas spotkań ze znajomymi trafili na mieszkanie, które projektował i urządzał Arek i postanowili, że to do niego zgłoszą się po pomoc przy nowym mieszkaniu, z którego mimo wszystko nie chcieli rezygnować. Architekt wnętrz nie jest cudotwórcą, który dokona niemożliwego i wyczaruje dodatkowy pokój z niczego, jednak po krótkiej analizie projektu developerskiego mieszkania okazało się, że pojawiło się światełko w tunelu. Co prawda kosztem niemałej rewolucji, ale czasem sukces wymaga poświęceń.

Arek zaproponował inwestorom zrobienie brakującego pokoju w obecnej kuchni. Pomysł dość odważny i po pierwszym przedstawieniu tej koncepcji inwestorzy nie byli do niego przekonani, jednak rzut funkcjonalny nowego układu rozwiał ich wątpliwości i inwestycja dostała zielone światło. Nie bez znaczenia był tu fakt, iż kuchnia według projektu developerskiego była tak niemodnym w dzisiejszych czasach zupełnie oddzielnym pomieszczeniem oddalonym od salonu.

No tak, ale skoro pokój w kuchni, to gdzie kuchnia? I znowu z pomocą przyszedł projekt developera, który zaplanował ponadwymiarowy, duży salon o dość specyficznym i pozornie mało ustawnym kształcie. Okazało się jednak, że doskonale w tę przestrzeń wkomponuje się kuchnia z wyspą, na co pozwoliły również szachty z instalacjami, sąsiadujące przez ścianę z salonem. Tak zrodził się projekt z odpowiednią ilością pokoi dla dzieci i kuchnią w całości zintegrowaną z salonem.

Kolejnym etapem rewolucji były łazienki. Dwie, usytuowane niefortunnie obok siebie, z brakiem podziału na łazienkę prywatną i gościnną. Poza tym Przemek z Małgosią marzyli o dodatkowej łazience dla dzieci. Czyli z dwóch zrobić trzy, ale żeby nie zabrać za dużo z przestrzeni – marzenie niejednego inwestora. Układ mieszkania i instalacji okazał się zbawienny dla pomysłu, bo w hallu architekt wygospodarował niedużą łazienkę gościnną, która poprzez jedną ścianę, całą z luster, nabiera odpowiednich rozmiarów.

Ściana z luster nie jest sztuką dla sztuki, za nimi ukryte zostały pralka z suszarką i kosze na bieliznę - oryginalny efekt z wykorzystaniem 100% funkcji. Ukrycie tych niezbędnych w każdym domu, ale mało ozdobnych sprzętów pozwoliło na lepsze wykorzystanie powierzchni w pozostałych dwóch łazienkach. Na uwagę zasługuje również fakt, że dobudowanie łazienki w hallu nie pozbawiło właścicieli dużej szafy na ubrania wierzchnie.

Jedna z łazienek została połączona z sypialnią, choć projekt developerski tego nie zakładał.

Pomysł powstał w wyniku poprzestawiania ścianek działowych, które pozwoliło wygospodarować także niewielką garderobę dostępną z sypialni. Oba pomieszczenia ukryte za szklanymi przesuwnymi drzwiami pozwalają w ciągu dnia obyć się bez sztucznego oświetlenia. Łazienka przy sypialni, na wyraźne życzenie właścicieli, jest z brodzikiem, podczas gdy łazienka dziecinna ma dużą wannę sprzyjającą kąpielom maluchów. Przy tej okazji warto wspomnieć również o użyciu różnych materiałów do ich wykończenia – łazienka przy sypialni wykończona jasnym gresem, kamieniem naturalnym i fornirem oliwkowym, dziecinna, oprócz gresu i kamienia, ozdobiona została mozaiką szklaną w kolorze soczystej zieleni.

W całym mieszkaniu inwestorzy postawili na materiały dobrej jakości. Na podłogach gres w dużym formacie, deska podłogowa z egzotycznego Merbau. Blaty mające kontakt z wodą (łazienki i kuchnia) wykonano z kamienia naturalnego. Ciekawym rozwiązaniem jest blat wyspy kuchennej wykonany z czarnego bazaltu i mający grubość 25 cm (oczywiście tylko optycznie). Gamę szlachetnych materiałów uzupełniają forniry naturalne: eldorado, oliwka, teak i wenge użyte do wykończenia elementów stolarskich.

Inwestorzy nie bali się także odważnych kolorów, co widać m.in. po czarnym suficie nad wyspą (jest nawiązaniem do czarnego blatu z bazaltu), czarnych lampach w kuchni, czy szarej fakturze imitującej surową ścianę w jadalni. Doskonale komponują się na niej zdjęcia trójki pociech w czarno-białej konwencji.

Po kilku latach inwestorzy nadal chwalą sobie układ funkcjonalny mieszkania wypracowany wspólnie z Arkiem. Chwalą do tego stopnia, iż polecili jego usługi sąsiadom kilka pięter niżej, którzy widzieli efekt i kupując identyczne mieszkanie poprosili o pomoc w rewolucji, która miała przynieść podobny rezultat. A w zanadrzu Przemek z Małgosią trzymają dla Arka trzy mieszkania do wykończenia, dla każdej ze swoich pociech na przyszłość, bo po swoim mieszkaniu wiedzą, że niektóre pomysły i doświadczenie architekta są warte nawet największej rewolucji.